DLA BIZNESU I KREATYWNYCH

Lubimy otaczać się sztuką. Ty też? Jesteś w dobrym miejscu – zapoznaj się z naszą ofertą i zrób wrażenie
z FineArtPrints | Limited Edition.

BĄDŹMY W KONTAKCIE

Masz pytania, a może chcesz zostać Partnerem? Śmiało skontaktuj się z nami, chętnie porozmawiamy! Jesteśmy dostępni mailowo pod adresem studio@fineartprints.pl lub telefonicznie pod numerem +48 509786878.

Wysyłamy nasze printy i plakaty na cały świat!

PRINTY KOLEKCJONERSKIE – DIGITAL PAINTING

JAKUB RÓŻALSKI

Witamy w świecie Jakuba Różalskiego, gdzie historia i fantastyka przenikają się, tworząc unikalną wizję rzeczywistości. Jego dzieła to zaskakujące połączenie polskich i słowiańskich motywów historycznych z elementami dark fantasy, science fiction i dieselpunka. Używając malarstwa cyfrowego oraz tradycyjnych narzędzi, Różalski tworzy malarskie opowieści, w których technologia spotyka folklor, a postacie z przeszłości wkraczają do światów przyszłości.

Odkryj fascynujące uniwersum kolekcjonerskich printów, gdzie polska wieś spotyka futurystyczne maszyny, a krajobrazy przywołują zarówno nostalgiczne, jak i apokaliptyczne wizje.

 

PRINTY  |  O ARTYŚCIE  |  BIO  |  WYSTAWY  |  PROCES TWÓRCZY  |  WYWIAD

INFORMACJE O ARTYŚCIE

Jakub Różalski urodził się w 1981 roku i jest znany z kreowania dzieł, które balansują na granicy historii i fantazji. Inspiracje czerpie zarówno z polskiego folkloru, jak i z fascynacji alternatywną historią. Jego obrazy łączą realistyczne pejzaże z elementami science fiction i dark fantasy, nadając znanym scenom zupełnie nowy wymiar. Projekty Jakuba, takie jak „1920+”, wpisują się w jego zainteresowania historią, folklorem, maszynami wojennymi i technologią, przy jednoczesnym wyraźnym nacisku na atmosferę melancholii i tajemniczości.

Różalski zyskał międzynarodową rozpoznawalność jako twórca nietuzinkowych światów, które przyciągają zarówno fanów gier planszowych, komputerowych, jak i kolekcjonerów sztuki. W jego dorobku artystycznym znajdują się liczne ilustracje, projekty graficzne, a także dzieła prezentowane na wystawach artystycznych na całym świecie.

BIO

Jakub Różalski (Mr.Werewolf) – niezależny artysta wizualny, ilustrator i bajarz. Urodzony w Koszalinie w 1981 roku. Szerzej znany jako autor alternatywnego świata 1920+ ( Scythe, Iron Harvest czy Expeditions), a także z mrocznych, sugestywnych, pełnych melancholii i tajemniczości, poruszających wyobraźnię obrazów. Pracował przy hollywoodzkich hitach filmowych (jak Kong: Wyspa Czaszki), a jego prace od lat inspirują zarówno branżę gier, jak i filmową (Neill Blomkamp — Gdańsk), a nawet pisarzy (antologia — Inne Światy). W 2018 roku wyróżniony Nagrodą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pracuje i skupia się niemal wyłącznie na własnych autorskich projektach, oraz projektach opartych na stworzonych przez niego światach. W swojej twórczości łączy klasyczne motywy i malarskość z nowoczesnością, charakterystycznym stylem, oryginalnymi historiami i pomysłami. Jego obrazy łączą często realistyczne pejzaże, zwykłe życie wiejskie i dziką przyrodę z elementami fantastycznymi i sci-fi, nadając wydawałoby się znajomym scenom, zupełnie nowy wymiar. Jego największą inspiracją jest historia, film, malarstwo przełomu XIX i XX wieku, ludowe opowieści, codzienne życie, dzika przyroda, oraz ukochana żona Alsu.

„To, co zawsze najbardziej mnie interesowało, to tworzenie i opowiadanie historii poprzez moją sztukę. Tworzenie dla widza, jak i dla mnie samego, portali do innych, fantastycznych światów”.

WYSTAWY I WYDARZENIA:

2024

Wystawa multimedialna: 'Świat 1920+’ w Filharmonii Kaszubskiej w Wejherowie

Wystawa polskiej ilustracji: od Szancera do digital art. Przegląd „od klasyków po twórców współczesnych” w Bezalel Academy of Art and Design w Jerozolimie

2021

Wystawa: 'Świat 1920+’ na Festiwalu Trieste Science+Fiction w Teatro Miela, Trieste

Wystawa przedaukcyjna: Sztuka Magiczna, Surrealizm i Magiczny Realizm —  Desa Unicum, Warszawa

2018

Wystawa i stała ekspozycja: 'Inne Światy’ w Ochorowiczówka — Muzeum Magicznego Realizmu w Wiśle

2016

Wystawa główna: w OPT Zamek na Dniach Fantastyki we Wrocławiu

2015

Wystawa: Pragaleria, Warszawa – ‘Świat 1920+’

NAGRODY:

2020

Srebrny Bohateron w kategorii Osoba Publiczna

2018

Nagroda Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w kategorii kultura cyfrowa

ARTYSTKA W MEDIACH:

GOG.COM

Games have always accompanied me – an interview with artist Jakub Różalski

Czytaj więcej

ARTSTATION MAGAZINE

Howling at the Moon: Jakub Rozalski’s Inspirations

Czytaj więcej

INTERIA

Tutaj husaria walczy z bojowymi robotami. Jakub Różalski mówi o projekcie 1920+ i „Iron Harvest”

Czytaj więcej

JUEGOS CON ARTE

Jakub Różalski | Entrevistas con Arte

Czytaj więcej

PRZYDATNE LINKI:

Jakub Różalski w akcji

Zobacz, jak Jakub Różalski tworzy swoje dzieło od pierwszego szkicu po ostatni detal. Prześledź każdy etap procesu twórczego i odkryj magię digital paintingu w rękach mistrza.

ROZMOWA Z JAKUBEM RÓŻALSKIM

Witaj, Jakubie! Bardzo się cieszę, że możemy porozmawiać. Twoje prace, zwłaszcza te z serii „1920+”, mają niezwykłą atmosferę. Zastanawia mnie, co inspiruje Cię do tworzenia tych wyjątkowych światów i jak rozwijasz swoją artystyczną ścieżkę. Czy mógłbyś na wstępie opowiedzieć, skąd czerpiesz swoje inspiracje?

Cześć, mi również jest bardzo miło. Inspiracje to bardzo szeroki temat. Inspirować może praktycznie wszystko – od górskiego spaceru jesienią, przez obserwację zimowej aury za oknem, aż po zabawy z kotem. Jednak największą inspiracją były dla mnie zawsze film i historia. W dzieciństwie sporo chorowałem, nie mogłem być zbyt aktywny, więc siedziałem w domu, uciekając w świat książek i filmów. Wiele osób odnajduje w moich pracach inspiracje malarstwem XIX-wiecznym, ale Chełmońskiego czy Józefa Brandta odkryłem w pełni raczej późno, dopiero w szkole średniej, a nawet na studiach. Znacznie więcej w mojej twórczości jest wpływów „Czterech Pancernych i Psa”, „Akademii Pana Kleksa”, „Janosika”, „Krzyżaków” w reżyserii Aleksandra Forda czy „Potopu” Jerzego Hoffmana, nie wspominając o filmach Ridleya Scotta czy Davida Leana, pierwszych grach komputerowych, modelarstwie, wakacjach spędzanych w górach, a także literaturze Sienkiewicza i Tolkiena. Tym właśnie fascynowałem się w dzieciństwie i jako nastolatek. Film i kasety VHS znacznie bardziej pobudzały moją wyobraźnię i kształtowały mnie artystycznie niż malarstwo czy inne sztuki wizualne. Od zawsze też inspirowały mnie zwierzęta, dzika przyroda, dawne wierzenia oraz proste życie i praca na wsi. Wszystko to staram się łączyć na swój unikalny sposób, tworząc fantastyczne światy i historie.

To bardzo ciekawe, mówisz że głównym źródłem twojej inspiracji był film i historia ale w twoich pracach widać również elementy science fiction i mitologii. Czy łączysz ze sobą te motywy? W jaki sposób nadajesz swoim pracom nowoczesny, fantastyczny charakter?

Staram się raczej nie łączyć tych motywów. To znaczy, jeśli pojawiają się elementy, nazwijmy to sci-fi, to nie zestawiam ich z mitologią. W świecie „1920+” mamy dieselpunk i olbrzymie maszyny kroczące, ale nie ma tam wilkołaków, olbrzymów ani magii. To są zupełnie inne światy. Nie odnajduję się w teraźniejszości – nasze czasy są dla mnie całkowicie nieinspirujące i wizualnie po prostu brzydkie, pstrokate. Historia, głównie czasy starożytne, średniowiecze i początek XX wieku, zawsze mnie fascynowała i była moją główną inspiracją. Wystarczy porównać, jak wyglądały ulice miast czy wieś na początku XX wieku. Bez romantyzowania, pejzaż i kompozycja były stonowane, harmonijne, dominowały naturalne barwy i materiały – od ubrań, przez budynki, po narzędzia i maszyny. Było znacznie więcej dzikiej przyrody i zwierząt, zarówno tych w naturze, jak i towarzyszących ludziom w codziennym życiu. W pełni rozumiem XIX-wiecznych mistrzów, których to inspirowało i fascynowało. Dziś ciężko mi sobie wyobrazić, by ktoś stał na polu i malował nowoczesne ciągniki, kombajny czy inne maszyny rolnicze…

A czy w Twoich pracach są jakieś konkretne motywy lub elementy, które regularnie powracają?

Tak, zapewne. Maluję głównie dla siebie, więc to, co mnie interesuje, inspiruje i fascynuje, często pojawia się w moich obrazach. Najczęściej powraca motyw mojej żony jako modelki, haha. Uwielbiam zimę, ciszę, spokój, otwarte przestrzenie, stonowane barwy, dziką przyrodę i zwierzęta. Często maluję wiejskie krajobrazy oraz polskie góry. Lubię także wilkołaki, wiedźmy, mroczne mity i opowieści ludowe.

Łączenie tradycyjnego malarstwa z technologiami cyfrowymi to dość niespotykane połączenie. Czy możesz opowiedzieć więcej o swoim procesie twórczym? Z jakich technik i narzędzia korzystasz w swojej pracy?

Obecnie pracuję i maluję głównie cyfrowo. Staram się jednak, aby mój styl w malarstwie cyfrowym nie różnił się wiele od prac tradycyjnych. Wiele osób nie widzi różnicy, więc myślę, że udało mi się to osiągnąć, i jestem z tego powodu bardzo zadowolony. Proces pracy w przypadku malarstwa cyfrowego jest praktycznie taki sam jak w tradycyjnym. To, co dla mnie stanowi największą różnicę, to możliwość zapisu i łatwość w eksperymentowaniu. Pozwala to na bardziej odważne planowanie oraz zmianę kompozycji lub poszczególnych elementów pracy, co daje więcej swobody do improwizacji. W malarstwie tradycyjnym trzeba być znacznie bardziej zdyscyplinowanym i trzymać się planu. Wszelkie zmiany w kompozycji lub przemalowanie elementów są znacznie bardziej czasochłonne i stresujące. Z wiekiem coraz bardziej cenię sobie czas wolny, który mogę spędzić z najbliższymi, a praca z tabletem pozwala ten czas zaoszczędzić. Praktycznie wszystkie moje projekty są związane z branżą gier i filmu, co również ma wpływ na wybór narzędzi i technik pracy.

Tablety są dziś ważnym narzędziem dla wielu artystów, ale jakie największe wyzwania napotykasz podczas tworzenia swoich dzieł? Jak sobie z nimi radzisz?

Największym wyzwaniem jest zawsze próba zachowania rozpoznawalnego i charakterystycznego stylu, przy jednoczesnym wprowadzaniu świeżości i oryginalności wizualnej. Często zdarza się, że chciałbym namalować coś zupełnie inaczej – z innej perspektywy, z innym ujęciem czy kompozycją. Jednak w trakcie pracy to „nowe” podejście często przestaje mi się podobać i czuję, że jest w pewien sposób wymuszone. Ta wewnętrzna walka to chyba obecnie dla mnie największe wyzwanie. Oczywiście, brak czasu na realizację wszystkich projektów i pomysłów to kolejny problem. Z wiekiem wydaje się, że mam mniej czasu i energii, a jednocześnie w głowie rodzi się coraz więcej interesujących pomysłów. Chciałbym więcej czasu spędzać z żoną, podróżować, zamiast spędzać długie godziny w „jaskini” tworząc, ale z drugiej strony nie potrafię żyć bez malowania. Gdy mam w głowie ciekawy pomysł, trudno mi się skupić na czymkolwiek innym. Znalezienie odpowiedniego balansu między pracą a życiem prywatnym jest dla mnie największym wyzwaniem.

Skoro wspomniałeś o balansie, czy masz jakieś szczególne rytuały, które towarzyszą Ci w procesie tworzenia sztuki?

Muzyka jest dla mnie ogromnie ważna. Nie wyobrażam sobie tworzenia bez ulubionych utworów i słuchawek. Pozwala mi odciąć się od codzienności i w pełni zanurzyć w świat, który tworzę. Zawsze mi towarzyszy i stanowi nieodłączną część mojego procesu twórczego.

Jesteś znany również ze współpracy z branżą gier, m.in. poprzez projekt „Scythe”. Jak praca nad grami wpływa na Twój styl artystyczny i proces twórczy?

Moje doświadczenie z branżą gier, zarówno planszowych, jak i komputerowych, wynika głównie z perspektywy autora i twórcy świata, a nie tylko ilustratora. Oczywiście te role się ze sobą łączą, ale jako twórca świata mam większą kontrolę nad wieloma aspektami współpracy oraz skalą mojego zaangażowania. Nie wpłynęło to jednak w żaden sposób na mój styl ani proces twórczy. Świadomie i konsekwentnie odrzucam wszystkie zlecenia i propozycje współpracy, które nie są związane z projektami opartymi na moich własnych światach i opowieściach. Staram się, aby moja twórczość była kojarzona wyłącznie z moimi autorskimi projektami. Czasami żałuję takich decyzji, jak to miało miejsce w przypadku propozycji pracy nad „Northmanem” w reżyserii Roberta Eggersa. Pracowałem wtedy nad „Iron Harvest” lub dodatkiem do „Scythe” – nie pamiętam dokładnie – i musiałem odmówić z braku czasu. Jestem ogromnym fanem Eggersa, a „Northman” okazał się, w mojej ocenie, arcydziełem. Do dziś żałuję i nie mogę sobie wybaczyć, że nie przyjąłem tej propozycji.

Swoją przygodę ze sztuką zaczynałeś dość wcześnie. Czy masz jakieś rady dla młodych artystów, którzy chcieliby rozwijać swoje umiejętności i osiągnąć sukces w sztuce cyfrowej?

Nie lubię udzielać rad, szczególnie jeśli chodzi o twórczość, bo to bardzo indywidualna i osobista sprawa. Jedyne, co mogę poradzić, to nie poddawać się i podążać za głosem swojego serca i pasji. To szczególnie trudne w dzisiejszych czasach. Media społecznościowe z jednej strony ułatwiają wiele rzeczy, ale z drugiej sprawiają, że porównujemy się i konkurujemy praktycznie z całym światem. Młodzi ludzie są dziś pod ogromną presją, a wybicie się i utrzymanie na szczycie jest niezwykle trudne. Wszystko szybko się nudzi, a ludzie ciągle szukają nowych bodźców – rynek jest przesycony. Dodatkowo pojawił się problem ze sztuczną inteligencją, która zalała media społecznościowe. Dlatego tak ważne jest, aby tworzyć coś własnego, osobistego, mieć coś do powiedzenia lub opowiedzenia.

A jak zmieniał się Twój styl artystyczny na przestrzeni lat? Czy są jakieś konkretne momenty, które miały kluczowy wpływ na rozwój Twojej sztuki?

Tematyka raczej pozostaje niezmienna. Na pewno teraz częściej pozwalam sobie odejść od nadmiernego realizmu na rzecz impresjonizmu i mniejszej dosłowności. Staram się znaleźć kompromis między realizmem a impresjonizmem, pozostawiając większe pole dla wyobraźni i swobodnej interpretacji. Choć często w swojej pracy korzystam z materiałów referencyjnych czy zdjęć, największą satysfakcję dają mi prace malowane głównie lub w całości z wyobraźni. Nie było jednego konkretnego momentu, który wpłynął na ten rozwój – to proces, który trwa latami, a może nawet całe życie. Kto wie, może na starość całkowicie ucieknę w abstrakcję!

Twoje prace często opowiadają historie, nawet bez słów. Patrzę właśnie na jedną z nich, Advanced Harvest, i w głowie automatycznie pojawiają się dialogi. Czy przy tworzeniu nowych dzieł myślisz o tym, jakie historie mogą one opowiedzieć?

Zawsze! Oczywiście zdarza się, że niektóre ilustracje są czysto produkcyjne, związane z danym elementem gry lub jej mechaniką, ale tworzenie i opowiadanie historii poprzez moje prace jest dla mnie najważniejsze. Praktycznie nigdy nie zaczynam pracy nad nowym obrazem, jeśli nie mam w głowie gotowej historii, którą chciałbym przekazać, fragmentu świata, który chciałbym pokazać. Proces pracy zawsze zaczynam od tworzenia w wyobraźni historii i jej wizualizacji. Ta część często zajmuje mi więcej czasu niż samo malowanie. Czasami to bywa przeszkodą – gdy wyobrażę sobie obraz tak dokładnie, że tracę motywację do malowania, bo mam wrażenie, że wszystko już jest gotowe… oczywiście tylko w mojej głowie, hehe.

Wspomnieliśmy już o motywach, realizmie, impresjonizmie, a czy w Twoich pracach odnajdziemy również konkretne postacie historyczne, które Cię inspirują? Jakie elementy polskiej kultury lub historii mają szczególne znaczenie w Twojej twórczości?

Postacie historyczne raczej nie pojawiają się w moich pracach. Bardziej inspirują mnie wydarzenia, konflikty i związki przyczynowo-skutkowe. Na przykład wojna z Zakonem Krzyżackim i bitwa pod Grunwaldem, czy wojna polsko-bolszewicka z 1920 roku, która była główną inspiracją dla świata „1920+”. Jak wspominałem wcześniej, jeśli chodzi o polską kulturę, ogromnie cenię sobie klasyczne kino, oczywiście także literaturę, a bez wątpienia również wspaniałe polskie malarstwo.

Sztuczna inteligencja to ostatnio gorący temat. W jaki sposób rozwój technologii wpłynął na Twoje podejście do tworzenia?

Nie wpłynął w żaden sposób, poza tym, że odczuwam jeszcze większy smutek z powodu czasów, w których żyjemy, i tego, że nawet sztuka powoli traci swój ludzki, empiryczny aspekt. Mój proces pracy pozostaje niezmienny od lat. Nie gonię za nowinkami technologicznymi, które mogłyby ułatwić mi pracę. Rozwój grafiki, malarstwa cyfrowego i tabletów był dla mnie wystarczający, jeśli chodzi o potrzeby i oczekiwania względem warsztatu oraz połączenia pasji do filmu i gier z pracą. Zawsze zaczynam od czystego papieru lub płótna, używając kilku pędzli, zarówno cyfrowo, jak i tradycyjnie. Oczywiście, malarstwo cyfrowe ułatwia wiele rzeczy, ale wciąż jest to malarstwo. Pociągnięcie cyfrowego pędzla nie różni się znacząco od tradycyjnego – oba wymagają wprawy, dyscypliny i doświadczenia. Warto też pamiętać, że wielu malarzy tradycyjnych korzysta dziś z różnych technologii, takich jak rzutniki czy laptopy. Myślę, że lata pracy z malarstwem cyfrowym bardzo pomagają w malarstwie tradycyjnym i odwrotnie.

Na koniec naszej rozmowy mam jeszcze jedne pytanie. Czy są współcześni artyści, których prace podziwiasz i którzy wywarli na Ciebie wpływ? Jakie aspekty ich twórczości inspirują Cię najbardziej?

Raczej nie. Staram się nie inspirować współczesnymi twórcami. Jak wspominałem, inspirację czerpię głównie z lat młodości i z tego, co mnie wtedy ukształtowało – z nostalgii za światem i czasami, które już minęły. Współczesność mnie nie inspiruje. Oczywiście, jest wielu współczesnych artystów i twórców, których ogromnie cenię i podziwiam, ale nie mają oni wpływu na moją twórczość. Jeśli coś mnie dzisiaj inspiruje, to raczej świat filmu.

Jakubie, dziękuję za tę rozmowę. Twoje historie i podejście do twórczości na pewno zainspirują wielu naszych czytelników. To, jak łączysz pasję, historię i wyobraźnię, daje mnóstwo do myślenia, nie tylko młodym artystom, ale każdemu, kto szuka swojego unikalnego sposobu na tworzenie. Dzięki raz jeszcze!

Z Jakubem Różalskim rozmawiał Marcin Homan

ODKRYJ WIĘCEJ PRINTÓW

Zobacz prace różnych twórców, które doskonale uzupełnią Twoją kolekcję: